Zapewne jeśli ktoś widział moje wcześniejsze posty to doskonale wie o tym, że od dłuższego czasu staram się zapuszczać i dbać o moje włosy. Przeczytałam już mnóstwo recenzji nowości kosmtycznych dotyczących włosów, stosowałam masę odżywek, masek i olejków. Ta wiedza i ogromna ilość poświęconego czasu nie poszły na marne, mogę stwierdzić, że moje włosy wyglądają znacznie lepiej niż kiedyś. Oczywiście zdaję sobię sprawę, że dużą rolę odgrywają tutaj również geny i mogę jedynie pomarzyć o włósach jakie ma np Justyna Steczkowska (a ma cudowne, prawda?), ale mimo wszystko jak na moje możliwości uważam, że moje włosy nie są złe.
W dzisiejszej notce chciałabym przybliżyć Wam pielęgnację moich wysokoporowatych włosów. (notka dotycząca porowatości włosa- TUTAJ )
Dawno, dawno temu szperając w necie natknęłąm się na informację o kozieradce, która ponoć pomaga w znacznym stopniu przy wypadania włosów, dodatkowo niektórym szybciej rosną po niej włósy. Oczywiście postanowiłam wypróbować ją rónież u siebie, jednak ze względu na ilość otwarych kosmetyków musiałam się nieco wstrzymać z tym pomysłem. Dzisiaj jestem już po tygodniowej kuracji i jak na razie wstyrzmam się z recenzją tego produktu, tydzień to chyba za krótki okres czasu, żeby się wypowiadać.
Kolejnym krokiem w walce o zdrowe włosy jest picie pokrzywy. Piłam już kiedyś tę w saszetkach, a teraz zdecydowałam się na naturalniejszą wersję, gdzie zalewam te wszytskie "ziółka" wrzątkiem. Ta herbata jest nieco mniej przyjemna w samaku, ale być może działanie będzie lepsze.
Raz w tygodniu obowiązkowo nakładam na włosy maskę z Kallos Latte albo aloes WAX, która pomaga mi w walce z suchymi kosmkami.
Kallos Latte (recenzja TU)
Maska aloes Wax
Oprócz tego używam również poniższych produktów
Od lewej
-szampon ultra doux garnier 5 roślin (recenzja)
-szampon green pharmacy z olejem arganowym i granatem (recenzja)
-szampon syoss shine (recenzja)
-olejek alterra z migdałami i papają (recenzja)
-biosilk, jedwab do zabezpieczania końcówek
-mgiełka wzmacniająca radical ze skrzypem (recenzja)
-odżywka timotei jericho rose
-odżywka, jedwab w płynie gliss kur (recenzja)
-olejek z papryką z green pharmacy (recenzja)
O to, aby moje włosy nie łamały się i nie plątały podczas czesania dba dobrze znana wszystkim blogerkom tangle teezer. Szczerą opinię na jej temat znajdziecie TU
W kolejce do testowania czekają szampon i odżywka z the body shop, które kupiła mi jakiś czas temu moja mama, ale do tej pory nie miałam okazji ich użyć. Najpierw muszę wykończyć moje stare kosmetyki a dopiero potem zabiorę się za testowanie tych nowych ;d
A Wy jak dbacie o swoje włosy? Jeśli macie jakieś działające cuda to piszcie w komentarzach, chętnie przetestuję! ;)
Na koniec kilka motywujących zdjęć pięknych, długich włosów
;*
W dzisiejszej notce chciałabym przybliżyć Wam pielęgnację moich wysokoporowatych włosów. (notka dotycząca porowatości włosa- TUTAJ )
Dawno, dawno temu szperając w necie natknęłąm się na informację o kozieradce, która ponoć pomaga w znacznym stopniu przy wypadania włosów, dodatkowo niektórym szybciej rosną po niej włósy. Oczywiście postanowiłam wypróbować ją rónież u siebie, jednak ze względu na ilość otwarych kosmetyków musiałam się nieco wstrzymać z tym pomysłem. Dzisiaj jestem już po tygodniowej kuracji i jak na razie wstyrzmam się z recenzją tego produktu, tydzień to chyba za krótki okres czasu, żeby się wypowiadać.
Kolejnym krokiem w walce o zdrowe włosy jest picie pokrzywy. Piłam już kiedyś tę w saszetkach, a teraz zdecydowałam się na naturalniejszą wersję, gdzie zalewam te wszytskie "ziółka" wrzątkiem. Ta herbata jest nieco mniej przyjemna w samaku, ale być może działanie będzie lepsze.
Raz w tygodniu obowiązkowo nakładam na włosy maskę z Kallos Latte albo aloes WAX, która pomaga mi w walce z suchymi kosmkami.
Kallos Latte (recenzja TU)
Maska aloes Wax
Oprócz tego używam również poniższych produktów
Od lewej
-szampon ultra doux garnier 5 roślin (recenzja)
-szampon green pharmacy z olejem arganowym i granatem (recenzja)
-szampon syoss shine (recenzja)
-olejek alterra z migdałami i papają (recenzja)
-biosilk, jedwab do zabezpieczania końcówek
-mgiełka wzmacniająca radical ze skrzypem (recenzja)
-odżywka timotei jericho rose
-odżywka, jedwab w płynie gliss kur (recenzja)
-olejek z papryką z green pharmacy (recenzja)
O to, aby moje włosy nie łamały się i nie plątały podczas czesania dba dobrze znana wszystkim blogerkom tangle teezer. Szczerą opinię na jej temat znajdziecie TU
W kolejce do testowania czekają szampon i odżywka z the body shop, które kupiła mi jakiś czas temu moja mama, ale do tej pory nie miałam okazji ich użyć. Najpierw muszę wykończyć moje stare kosmetyki a dopiero potem zabiorę się za testowanie tych nowych ;d
A Wy jak dbacie o swoje włosy? Jeśli macie jakieś działające cuda to piszcie w komentarzach, chętnie przetestuję! ;)
Na koniec kilka motywujących zdjęć pięknych, długich włosów
;*
Zgadzam sie z tym, ze geny maja wiele do powiedzenia. Niestety moja mama ma puszyste z natury, moja siostra i JA! Mam wysoką porowatosc, ale walcze z tym. Nigdy lsniacych miec nie bede jak np. Steczkowska. Takie geny, taka natura. Duzo pozytywnych i sprawdzonych kosmetykow uzywasz. Ja lykam natomiast skrzyp zamiast parzonej herbaty, ktora niegdys takze milam i bylam zadowolona z efektow. :) Szkoda, ze nie zamiescilas zdjec swoich wloskow.
OdpowiedzUsuńJa też od kilku miesięcy mam bzika na punkcie włosów ;)
OdpowiedzUsuńJedna rada - nie używaj Biosilk! Ma alkohol w składzie, który prowadzi do przesuszenia włosów. Po nałożeniu włosy może wydają się ładniejsze, gładsze i błyszczące, ale przy dłuższym stosowaniu ten produkt niszczy włosy. Poczytaj o tym :) Do zabezpieczania końcówek bardzo dobry jest jedwab z GreenPharmacy lub Biovax.
Na wypadanie włosów lub w celu ich przyspieszonego wzrostu warto zastosować wcierki w skalp, np. Jantar z Farmony czy kuracja Rzepa z Joanny. Wysyp baby hair gwarantowany!
uzywalam jantaru, teraz testuje kozieradke ;d
Usuń